Studniówka minęła. Było na prawdę fajnie, chociaż na początku było mega sztywno.
Polonez nam nie do końca wyszedł.
Byłam zrobić sobie makijaż do kuzynki mojej znajomej, zrobiła mi ładny, ale moim zdaniem za mocny, taki niepasujący do mnie, ale zostawiłam już go.
Nie bardzo wiem czemu nie siedziliśmy z ekipą z którą mieliśmy siedzieć. Bo ja głównie byłam z U i jej partnerem G, byliśmy na miejscach koło "swoich" ale oni nagle nie wiedzieć czemu się przesiedli, to poszliśmy z nimi.U i G chyba nie bawili się za dobrze, mówili, że źle się czują itp.
Mój partner był strasznie sztywny w tańcu, nie do końca umiał prowadzić, ale za to jak tańczyłam z D, a potem więcej z G2, to było super.
Dziwne oznaczenia nie? Ale G2 to jest osoba z mojej klasy, lubimy się nawzajem, lubimy się zaczepiać itp dlatego nie raz ludzie myśleli, że my jesteśmy razem ;p
Wgl sam G2 myśli, że ja się w nim kocham, nie powiem może mieć pewne podstawy tak myśleć, ale mniejsza o to. Lubie go, ale nic poza tym.
Prawie pod koniec imprezy staliśmy w palarni (o dziwo sami, a tam zawsze masa ludzi była), stoimy, gadamy i on nagle zaczął mówić coś czego nie mogłam ogarnąć typu "tutaj wstaw moje imie, nic z tego niebędzie" itp, dopiero wczoraj ogarnęłam, że on musiał myśleć, że ja go wtedy chciałam pocałować. Nie chciałam :)
Ja mu mówiłam, że nie wiem o co chodzi, a on do mnie, że "przecież wiesz". Pocałowałam go w policzek, on mnie pocałował w policzek i spoko. Dla mnie był to taki koleżeński gest, nie wiem jak on to odebrał.
Potem wpadł do nas mega pijany D, gadaliśmy z nim, on się do mnie nie wiem czemu przytulił, w między czasie przyszła inna para, to w tym momencie wymieniliśmy się uśmiechami, ale takimi, które oznaczały "nieźle jest pijany" :)
Muszę powiedzieć, że nie czułam się jak an studniówce, czułam się bardziej jako obserwator tego, chociaż na prawdę dobrze się bawiłam.
Szczególnie podczas tańców z G2, tańczyliśmy sobie, on bardzo dobrze partneruje. Nie wiem czy z każdą dziewczyną tańczył tak jak ze mną. Ale na prawdę nie dziwię się, że ludzie podejrzewają, że my mamy się ku sobie. A nie mamy, oboje traktujemy to jako taką "zabawne". Ale jakbym nie wiedziała, że G2 kocha się w innej, to byłabym w stanie uwierzyć, że ja mu się podobam.
Był czas kiedy G2 faktycznie mi się podobał, ale to minęło :)
Może sobie myśleć co chce, dopóki traktuje mnie normalnie, tak jak zawsze.
ad. 1
Zapomniałam wspomnieć o M, też kolega z klasy, którego lubię. Mam wrażenie, że jego dziewczyna za mną nie przepada, że jest trochę zazdrosną, dlatego nie liczyłam, że zatańczę z M. Jednak, zaprosił mnie raz do tańca, popatrzyłam na jego dziewczynę, a ona nawet nie spojrzała w moją stronę, więc zatańczyliśmy. Dało się odczuć, że pilnuje dystansu między nami, ale ja też go pilnowałam.