piątek, 22 listopada 2013

W końcu się zebrałam

Już od kilku dni chciałam coś tu napisać, ale jakoś niemiałam czasu i chęci.
Irytujące jest to, że jak siadam i chce coś napisać, to nagle zapominam wszystko.

Dziś mam doła, chociaż początek dnia był w porządku, mimo, że dostałam opiernicz od mojej wychowawczyni za gadanie. Ma niby zadzwonić do mojej matki, mnie to bardziej śmieszy niż jakoś martwi. Ale ciekawe jest to, że inni gadali głośniej i bez przerwy, a tylko na mnie się tak wydarła...

Siedzę cały dzień w domu.  Moja siostra poszła za znajomą i inną bardziej moją przyjaciółką. W tamten poniedziałek, dostałam zaproszenie więc poszłam razem z nimi, ta kumpela stwierdziła, że "wyszłam bo mój brat z dziewczyną są", a to nieprawda. Ja bardzo chętnie wychodzę w weekend jeżeli dostaje zaproszenie. Nie mówię, o jakimś szczególnym zaproszeniu, tylko po prostu spytaniu się czy niewybiore się z nimi.
Ja jestem taka, że często czuje się po prostu zbędna, dlatego mnie ciężko przekonać, że ktoś faktycznie chce mojego towarzystwa, nawet jeżeli sam z siebie mnie zaprosi.

Jeżeli chodzi o moją mowę, to jest źle... To pewnie wina tych ostatnich stresów i tego, że teraz niećwiczę. Jakoś nieumiem się zmotywować, nie wiem jak ćwiczyć itp. Coraz bardziej martwię się studiami, czy ja sobie dam rade ze względu na mowę. Tam już się nikim niewyręczę, będę musiała sama wszystko załatwiać.
Napadły mnie lekkie wątpliwości czy dam sobie rade...

środa, 13 listopada 2013

Brak prywatności

Nie lubię niemieć miejsca dla siebie.... Wprowadzili się już dwa dni temu, niezmiernie byłabym tym faktem wkurwiona. Wczoraj ta dziewczyna mojego brata podeszła do mnie i poprosiła żebym niebyła na nią zła itp. I teraz właściwie jestem dużo mniej wkurzona na to, bo doceniam to, że podeszła, jeżeli ktoś szanuje mnie i szanuje moje zdanie (w jakimś tam stopniu) to dużo bardzo potrafię przełknąć pewne rzeczy. Chociaż i tak uważam, że powinni to zrobić dużo wcześniej, zanim się tutaj przeprowadzili.

poniedziałek, 11 listopada 2013

W tym tygodniu

W tym tygodniu zostaje oficjalnie wyrzucona ze swojego pokoju... Cieszę się niezmiernie.
Pamiętnik typu blog ma tą wadę, że niemogę tutaj pisać 100% szczerze, a żeby prowadzić zwykły pamiętnik to nie ufam mojej rodzinie. I tak nikt prawie tego bloga nie czyta, bo jakoś go nigdzie nie rozgłaszam, powinnam? Ciekawie jest wdać się z kimś w dyskusje itp.

Ale żeby nie było, że tylko negatywne rzeczy tu piszę, to nie dawno byłam ze znajomymi na piwie i było na prawdę fajnie, bawiłam się świetnie. I na tym skończę, bo reszta siedzi tylko w mojej głowie, za dużo myślę nad pierdołami...

Ostatnio ilekroć poradzę sobie ze swoją złością/frustracją, to ludzie denerwują mnie na nowo. Ehh ehh...

czwartek, 7 listopada 2013

O książki

Dziś zostałam "zbesztana" przez moja mamuśke. Powiedziałam jej, żeby mi W KOŃCU kupiła resztę książek do szkoły, dość wyraźnie podkreśliłam W KOŃCU, na co ona "jak ty sie do mnie wyrażasz?".
Ja w tym zdaniu niewidzę nic do czego mogła by się przyczepić, fakt może najmilej to niepowiedziałam, ale już jest listopad, a ja dalej nie mam książek. Rozumiem, że teraz jest ciężko u nas z pieniędzmi, ale gdyby faktycznie było tak źle i oszczędzalibyśmy na wszystkich niepotrzebnych pierdołach, to ani trochę bym się o to niewściekała. Ale jeżeli na wszystko jest pieniądze tylko nie na to co mi jest potrzebne, to trochę nie w porządku. Na papierosy pieniądze są, na to żeby mojej siostrze dać jak poprosi też zazwyczaj jest, ale jak ja proszę o coś co jest mi potrzebne typu właśnie te książki, to jakoś tych pieniędzy wiecznie niema.

Śmieszy mnie zawsze jak rodzice wymagają określonego zachowania np. nie przeklinania, niepicia alkoholu itp a sami to robią... Hipokryzja.
Wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć, ale toku rozumowania członków mojej rodziny, nie jestem w stanie pojąć.

środa, 6 listopada 2013

Podziwiam

Podziwiam ludzi którzy są w stanie ze mną rozmawiać. Sądzę, że muszą się sporo natrudzić żeby niewybuchnąć śmiechem kiedy staram się coś powiedzieć.
Dziś byłam na piwie ze znajomymi z klasy. Ja bawiłam się świetnie, ale wątpię czy oni równie dobrze. Ciągle mam wrażenie że gdyby jestem gdzieś zapraszana, to nie ze względu na moją osobe, ale ze względu na coś/kogoś innego. I sądzę, że w 95% mam racje. Widzę, że dziś się starali, nawet osoby które zbytnio za mną nieprzepadają, doceniam to.
Ale gdy zostaje sam na sam ze sobą, ciężko mi sobie poradzić ze swoimi uczuciami. Powtarzam się, ale alkohol pod tym względem źle na mnie działa.
Nawet gdy ja mam wrażenie że mówie w miare dobrze, to inni i tak odbierają to jakbym się niesamowicie stresowała, jak dziś na zastępstwie...
Ale wierze, że kiedyś będzie dobrze.