Mało tutaj piszę...
Od października studiuje na kierunku informatyka stosowana. Bardzo denerwujące jest to, że nie mam jeszcze swojego laptopa i jak do tej pory korzystałam z laptopa Mojego, tak teraz nie chce z niego korzystać, bo ostatnio on nie jako stwierdził, że jestem z nim bo mam z tego korzyść.
Dziwnie się ostatnio między nami dzieje. On kompletnie mnie nie rozumie, mało tego, on nie stara się mnie zrozumieć, nie stara się mnie wspierać. Irracjonalne jest to, że on się obraża na mnie o to, że ja się na niego wkurzam. Coraz częściej mnie wkurza i on sam mówi, że to często specjalnie...
Co do studiów, no jest ciężko. Szczególnie, że nie mam jeszcze laptopa na którym mogłabym się uczyć. Poza tym jeszcze przedmioty takie jak fizyka czy chemia sprawiają mi trudność.
Co do ludzi... z mojej grupy nie zgrałam się z nikim, jakoś nie sądzę żebym się z kimś tam zgrała. "Ukrywam się" z tym jak mówię, chociaż już nie raz mi się zdarzyło przyciąć rozmawiając z kimś. Znowu to samo "spokojnie", albo mój ulubiony tekst "wszystkie w porządku, co Ci się dzieje?" z wielkim zmartwieniem w głosie.
Każdy ma uczestniczyć w tzw debacie oksfordzkiej, myślę tylko o tym jak się z tego wymigać.
Ostatnio przeżywam lekki kryzys, nazwać go kryzysem moralnym to przesada, ale mniejwięcej o to chodzi. Nie mogę napisać jaśniej o co chodzi, gdyż moja paranoja przed tym, że ktoś kto nie powinien to przeczyta się ujawnia.
Sama nie bardzo wiem czego chcę... Sytuacja jeszcze nie rozwinęła się na tyle żebym wiedziała co chce... Nie wiem czy chce żeby ona się rozwinęła...
Ostatnio ciężko mi znaleźć czas na coś. Uczę się dość dużo, ale i tak nie aż tyle żeby mi tak czasu brakowało. Jestem bardzo nie zorganizowana... A w czwartek 2 kolokwia. Nie nowość, w każdym tygodniu mam co najmniej jedno kolokwium :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz