wtorek, 19 kwietnia 2016

Nie mam pomysłu na tytuł

Raczej rzadko zdarza mi się pisać posty najpierw w formie dokumentu, ale teraz siedzę na uczelni i średnio chce włączać bloggera ;p Nie chce żeby ktoś się przypadkiem zainteresował co robię, a widok dokumentu jest bardziej powszechny. Ostrożność przede wszystkim.
W sumie takie pisanie ma swój urok. Do zajęć mam jeszcze 30 min, a nie chce mi się nic czytać ani poprawiać żadnego projektu, bo takie poprawienie na chwile przed zajęciami często stwarza więcej problemów niż pożytku.

Zacznę trochę nie pokolei. Wczoraj się dowiedziałam, że moja pra babcia zmarła. Ostatnio miała wylew, miała operacje, którą przeżyła, więc myśleliśmy, że się jej poprawi, ale niestety. Byliśmy nie tak dawno ją odwiedzić w szpitalu. Dziwnie mi z myślą, że jej nie ma. W czwartek jest pogrzeb, muszę tak zgrać swoje zajęcia żeby zdążyć przyjechać.

Poza tym, wczoraj miałam testy kwalifikacyjne na staż do jednej firmy. Stresowałam się niesamowicie, ale koniec końców wyszłam zadowolona. Całkiem dobrze mi poszło, bardzo mało było pytań o których nie miałam pojęcia. Ale ciężko tak naprawdę stwierdzić czy się dostane czy nie, wyniki mają być końcem maja.

Nie wiem czy coś poza tym się działo. Całe dnie spędzam na robienie projektów, plus robienie rzeczy na inne zajęcia. Chociaż nie raz mam wrażenie, że za cholerę się nie wyrobie, to jednak koniec końców zawsze jakoś mi się udaje. Mam też ciągle wrażenie, że nie zdążę ukończyć tych projektów, ale jednak jakoś to ciągle idzie do przodu, chociaż dalej ciężko mi sobie wyobrazić skończony produkt. Ale jednak daje to niesamowitą satysfakcje kiedy widzę, że to działa. Chyba jedyna dziedzina życia w której jestem naprawdę sumienna i nie mam słomianego zapału ;p Bo w sumie studia narzucają mi że muszę to robić, więc nie może mi się nie chcieć. To też jest dobry sprawdzian, czy jestem w stanie pracować pod presją i nad rzeczą, którą może nie w stu procentach chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz