Nie czuje się, mam tu na myśli to, że nie czuje się kobietą, osobą wartościową, ogólnie mało się czuję człowiekiem. Od dłuższego czasu, nauczyłam się bardzo mało czuć, chyba jedyną emocje, którą czasem odczuwam to strach albo irytacja. A co do tego, że nie czuje się kobietą, to z bardzo jasnego względu, nigdy niebyłam zakochana szczęśliwe, zawsze jakoś z moimi uczuciami trafiałam jak kulą w płot.
Nie czuje, że żyje, moje życie jest mega monotonne, a nawet jak zdarzy się coś nowego, jak np dziś idę do knajpy ze znajomymi z okazji urodzin mojej siostry, to jakoś kompletnie mnie to nie rusza, jakoś nie cieszy.
"Cause i'd rather feel pain than nothing at all" Three Days Grace - Pain (polecam)
Ale ten fragment akurat nieodnosi się do mnie, ja raczej wole nie czuć nic.
Ostatnio dość często gram na gitarze i uczę się jednej, moim zdaniem świetnej piosenki Black Veil Brides - Carolyn. Do sylwestra dałam sobie czas żeby zrobić sobie (pierwszy raz w życiu) listę postanowień noworocznych. Chyba nawet udostępnię ją na blogu.
Ten post brzmi strasznie depresyjnie, ale nie jest taki. Ciężko byłoby mieć depresje nie czując nic :)
sobota, 21 grudnia 2013
środa, 4 grudnia 2013
Zbieram się i zbieram i zebrać nie mogę
Witam witam.
Co u mnie? Gdybym pisała na bieżąco to więcej bym napisała, ale zawsze jak siądę już to nie wiem co napisać. Pisałam nie dawno maturę próbną, o dziwno z polskiego i angielskiego poszło mi lepiej niż myślałam, a z matmy mogło być lepiej.
Ciągle martwię się o pieniądze, teraz tyle wydatków jest, a jak mój brat miał się wprowadzić to niby miało być więcej tej kasy. Moja mama w końcu musi mi kupić soczewki, już w październiku powinnam je zmienić ja nie wiem jakim cudem one mi jeszcze oczu nie wyżerają. Pozatym musi mi kupić pracę maturalną z polskiego (niepodejme się sama napisania jej), opłacić w końcu studniówkę, zapłacić za takie dodatkowe lekcje an które nie chodzę.
Zdeklarowałam się w pierwszej klasie na takie dodatkowe zajęcia z ekonomii, odpłatne, nie da się z nich wycofać. Całą pierwszą klasę pilnie chodziłam i w drugiej też, ale to takie trochę pic na wodę, dowiadywanie się kiedy są te zajęcia graniczy z cudem. O kilku terminach egzaminów się niedowiedziałam, wiec niezaliczyłam ich, ale podobno i tak każdy dostaje dyplom (bo kasa się liczy). W 3 klasie niebyłam ani razu, powód? Moim zdaniem to strata czasu i nerwy dla mnie dodatkowe. Mama myśli, że byłam ok 2 razy, ale sama sobie całkiem o tych zajęciach zapomniała. Nie wiem jak jej powiem, że musi zapłacić za 4 miesiące za coś na co niechodzę.
Muszę ją jeszcze poinformować, że musi przyjść do wychowawczyni bo niebyła na zebraniu i poinformować ją o moim (niesłusznym) zagrożeniu z polskiego. Nigdy nie byłam zagrożona!
Moje życie ostatnio niepowala na łopatki. Niedługo moje urodziny, 18naste. Ale jakoś niecieszę się, nieczekam na ten dzień, nieczekam na tą imprezę. Znajomi pytali się co chce dostać, podałam im 2 rzeczy, na te 2 rzeczy znaleźli wymówkę żeby mi tego niekupić. Chciałam tatuaż albo bilet na koncert. To jedyne rzeczy, które tak na prawdę chciałam dostać, teraz powiedziałam, że w takim razie muszą sami coś wymyślić. A szkoda, bo zależali mi na tych dwóch rzeczach (nie chciałam dwóch, chciałam albo jedną albo drugą).
Co u mnie? Gdybym pisała na bieżąco to więcej bym napisała, ale zawsze jak siądę już to nie wiem co napisać. Pisałam nie dawno maturę próbną, o dziwno z polskiego i angielskiego poszło mi lepiej niż myślałam, a z matmy mogło być lepiej.
Ciągle martwię się o pieniądze, teraz tyle wydatków jest, a jak mój brat miał się wprowadzić to niby miało być więcej tej kasy. Moja mama w końcu musi mi kupić soczewki, już w październiku powinnam je zmienić ja nie wiem jakim cudem one mi jeszcze oczu nie wyżerają. Pozatym musi mi kupić pracę maturalną z polskiego (niepodejme się sama napisania jej), opłacić w końcu studniówkę, zapłacić za takie dodatkowe lekcje an które nie chodzę.
Zdeklarowałam się w pierwszej klasie na takie dodatkowe zajęcia z ekonomii, odpłatne, nie da się z nich wycofać. Całą pierwszą klasę pilnie chodziłam i w drugiej też, ale to takie trochę pic na wodę, dowiadywanie się kiedy są te zajęcia graniczy z cudem. O kilku terminach egzaminów się niedowiedziałam, wiec niezaliczyłam ich, ale podobno i tak każdy dostaje dyplom (bo kasa się liczy). W 3 klasie niebyłam ani razu, powód? Moim zdaniem to strata czasu i nerwy dla mnie dodatkowe. Mama myśli, że byłam ok 2 razy, ale sama sobie całkiem o tych zajęciach zapomniała. Nie wiem jak jej powiem, że musi zapłacić za 4 miesiące za coś na co niechodzę.
Muszę ją jeszcze poinformować, że musi przyjść do wychowawczyni bo niebyła na zebraniu i poinformować ją o moim (niesłusznym) zagrożeniu z polskiego. Nigdy nie byłam zagrożona!
Moje życie ostatnio niepowala na łopatki. Niedługo moje urodziny, 18naste. Ale jakoś niecieszę się, nieczekam na ten dzień, nieczekam na tą imprezę. Znajomi pytali się co chce dostać, podałam im 2 rzeczy, na te 2 rzeczy znaleźli wymówkę żeby mi tego niekupić. Chciałam tatuaż albo bilet na koncert. To jedyne rzeczy, które tak na prawdę chciałam dostać, teraz powiedziałam, że w takim razie muszą sami coś wymyślić. A szkoda, bo zależali mi na tych dwóch rzeczach (nie chciałam dwóch, chciałam albo jedną albo drugą).
Subskrybuj:
Posty (Atom)