poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ambicja, P i ex

To chyba typowy syndrom pustej kartki, jeżeli się nie ma nic zapisanego, to niewiadomo jak zacząć.

Mam wielkie ambicje, mam plany odnośnie nauki, odnośnie małego biznesu, mam dużo planów. Często brakuje mi motywacji i samozaparcie, i boję się, że w tym wypadku będzie tak samo.
Niechce znowu za rok, myśleć co mogłabym umieć, albo w jakiej sytuacji bym była gdybym zaczęła działać od początku roku. Teraz działam, czasem mniej, czasem więcej, czasem wcale... Tego "wcale" nie powinno być. Powinnam działać chociaż malutkimi kroczkami, ale cały czas do przodu. Moja ambicja jest dużo dalej niż moje samozaparcie.
Mam wiele ebooków, których nie przeczytałam, zamiast czytać konkrety, to czytam pobieżnie i zapisuje żeby kiedyś przeczytać całkiem, tylko po to żeby zebrać jak najwięcej książek związanych z jakimś tematem, zamiast po prostu o tym temacie czytać.

Muszę zrobić porządek, w swoim pokoju i na swoim komputerze, w porządku człowiek lepiej myśli, czyściej...Sesja się zbliża, jakoś nie specjalnie się jej obawiam, bo uczyłam się w miare systematycznie. Ale i tak wiem, że powinnam siedzieć i już się zacząć do niej przygotowywać, jakos przez ostatni tydzień niewiele robiłam, bo miałam mniej na głowie. To mnie strasznie rozleniwiło, gdy nie mam presji czasu, to trudniej mi się zmotywować.

Co do ebooków, to kiedyś nawet ściągnęłam sobie ebook, o sztuce pisania, chciałabym kiedyś pisać lepiej i dokończyć książke, którą ledwie zaczęłam. Jest wiele umiejętności, które chciałabym posiąść, różne języki itd itd ale dziś zdałam sobie sprawę, że nie będę w stanie ogarnąć wszystkiego co chcę. Lepiej być ekspertem w jakiejś dziedzinie, niż mieć podstawową wiedzę, z kilkunastu dziedzin. Będę musiała ustalić sobie taką liste priorytetów. Na pewno odpada, nauka assemblera (jężyka programowania), mamy podstawy assemblera teraz na studiach i myślałam żeby po tym semestrze i tak jeszcze do assemblera usiąść, ale to faktycznie strata czasu, nie wciąga mnie to aż tak żeby mi się to w przyszłości przydało.

Piszę i piszę i przypominam sobie co chciałam napisać.
Inaczej wyobrażałam sobie swoje studia. W sensie, myślałam, że będą mniej towarzyskie dla mnie. Wszystko właściwie się zmieniło odkąd poznałam P. Poznałam mase różnych osób, miałam okazję dzięki jego współlokatorowi przetestować okulusa, co nie myślałam, że w ciągu 10 lat będzie mi dane! Pozatym, dzięki tej wyprowadzce, mam dwie znajomości z branży informatycznej, mój współlokator i jego brat. Obydwaj w innych firmach. Już nawet powiedzieli, że na 3 roku jak będę mieć więcej czasu, to mogę do nich przyjść na praktyke. Niespodziewałam się, że wyrobie sobie jakieś takie znajomości. Dobrze takowe posiadać.

Mama P miała operacje na mięśniaka, wszystko poszło ok, ale niedawno dostała zapalenia i trafiła do szpitala. Wiem, że on się o nią martwi, ja w sumie też, ale wiem, że nic jej nie będzie.
Chciałabym mu pomagać jak tylko mogę, nie zawsze jestem w stanie...  On zasługuje na to żeby mu dobrze w życiu się powodziło, ma dobre serce i dużo w życiu przeszedł, pozatym jest mądry i zaradny więc dodatkowy atut żeby miał dobre życie.
On chcę się pogodzić ze swoją ex, bo mają wspólnych znajomych itp mówił mi, że w nią parę razy rozmawiał na fb, wiedziałam o tym. Czy byłam zazdrosna? Za pierwszy razem, ale rozumiem go, sama chciałabym się pogodzić z G2, ale u nas to akurat nie mozliwe.
Jego ex dalej jest na niego zła, bo dalej jak rozmawiają, to potrafią się pokłócić, on chcę się z nią spotkać twarzą w twarz i wyjaśnić wszystko. Wywołało to u mnie obawę, ale nie taką, że mógłby mnie zdradzić, tylko obawiam się czegoś niezależnego od niego... że wróci jego starę uczucie do niej. Tego się obawiam, bo to coś na co nie ma wpływu. Zapytał się mnie czy może się z nią spotkać... zgodziłam się. Czemu? Bo rozumiem go, a moje obawy znikną jeżeli on się z nią spotka i nic to między nami niezmieni. Jeżeli mamy być razem, to jego uczucie do niej nie wróci, a jeżeli miałoby być inaczej, to lepiej wcześniej niż później. Taka mała próba dobrze nam zrobi. Jestem zazdrosna, na myśl o nim i jej w jednym pomieszczeniu robi mi się nieprzyjemnie, ale nie wykluczone, że kiedyś w końcu ją poznam na jakiejś imprezie. Bardzo bym tego niechciała, na prawdę, bo już jestem do niej wrogo nastawiona, a co dopiero jakbyśmy się znalazły w jednym pomieszczeniu.

4 komentarze:

  1. Fakt trzeba działać, ale sama wiem jak to jest ... Ja również mam większe ambicje niż chęci i motywację, dlatego z trudem utrzymuje moje życie w chociaż pozornym ładzie. Chce zacząć parę rzeczy, ale cały czas odkładam to na później.
    Co do P. to masz rację. Taka próba dobrze wam zrobi. Niestety wiem jaki destrukcyjny wpływ może mieć zazdrość na związek, a nawet na samopoczucie jednej ze stron (w sumie nawet obu).
    Podobno warto otwierać się na ludzi i zdobywać nowe znajomości ... Cieszę się, że otaczasz się takimi ludźmi :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odczuwam zazdrości na szczęście cały czas, więc nie sądzę żeby to było dla nas destrukcyjne, ale zdecydowanie wolałabym nie musieć się tym martwić.
      Nigdy nie byłam zbyt otwarta, ale jakoś udaje mi się poznawać ciekawych ludzi, jakieś takie szczęście się mnie trzyma.
      Dziękuje i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Zazdrość jest jak taka mala roslinka. Na początku nic nie widać, później jest nawet urocza, ale jeśli nie będziesz nad nią panować może się naprawdę rozrosnąć.
    Taaak, ambicje, marzenia i plany. Każdy Z nad je ma tylko jak znaleźć czas, motywacje i chęci? Jeśli opanujesz te sztukę staniesz się autorem własnego życia. Piszesz ksiazke? Chciałabym ja kiedyś przeczytać. Masz podobny styl pisania di mnie, cieszy mnie to bo łatwo jest mi Cię zrozumieć :) i rada ode mnie? Pozwól przeznaczeniu rozwijać się swoim tempem, wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli kiedyś uda mi się dokończyć tą książke, to na pewno ją wrzuce do internetu :) Ale mój warsztat literacki niestety nie jest taki dobry ;p Co do zazdrości, to już jest ona dużo mniejsza, chociaż wiadomo, że zawsze się będzie w jakiś tam momentach zazdrosnym. Dziękuje za komentarz :)

      Usuń