Wpis pisany w niedziele, ale wrzucam dopiero dziś, bo jakoś zapomniałam o tym :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzę właśnie w
pociągu do Krakowa, nie mam internetu więc piszę to w wordzie.
Zaliczyłam
laboratoria z fizyki także z tym mam już święty spokój z czego
się niezmiernie cieszę. Nie mam teraz aż tak dużo do roboty, mam
duże kolokwium w środę, dlatego głównie tego się uczę. Chociaż
lekko irracjonalne jest to, że jeżeli muszę się czegoś nauczyć,
to mam ochotę uczyć się wszystkiego innego ;p Ale systemy
operacyjne, to akurat ciekawy przedmiot, więc nie ma tragedii.
Muszę poprawić
jedno kolokwium z systemów, ale tak to, ze wszystkim jestem na
bieżąco. Oprócz analizy, bo mamy profesora morderce (nie
dosłownie, chyba...), ale jeszcze jest szansa uzyskać zaliczenie,
bo ma być jeszcze jedno kolokwium na które chcę się porządnie
przygotować. Nawet jak nie uzyskam z tego zaliczenia, to z analizy
matematycznej mamy tak, że kto nie uzyska zaliczenia, może iść na
drugi termin egzaminu.
Chcę sobie zrobić
w niedługim czasie, listę rzeczy, które chce zrobić, których
chce się nauczyć w wakacje.
Jako że w tym roku
jadę znowu do rodziców do Anglii, to mam nadzieje sobie zarobić
trochę, ale tam z pracą niestety różnie bywa. Na przyszły rok
chce sobie poszukać stażu w jakiejś firmie, chce zdobyć w końcu
jakieś doświadczenie. Jest jedna firma, która organizuje staże co
roku, dlatego do niej na pewno będę pisać, ale będę też szukać
innych. W tej firmie, jeżeli się przejdzie przez pierwszy etap
rekrutacji, to trzeba pisać test kwalifikacyjny, dlatego chce się
porządnie przygotować. Cieszę się, że jest to test, a nie
rozmowa kwalifikacyjna, jak wiadomo w mówieniu nie jestem za dobra
;p
Trochę obawiam się
ustnego egzaminu z matematyki dyskretnej, ale wiadomo stres stresem,
ale zdać to trzeba i wiem, że dam radę chociaż będę się
nieziemsko bać.
Okropnie szybko
zleciał ten semestr, już jest czerwiec... Obawiam się właściwie
tylko jednego egzaminu + tego ustnego. Muszę przyznać, że ten
semestr był łatwiejszy niż poprzedni i bardzo przyjemnie i się
studiowało (i dalej studiuje).
Od przyszłego
semestru zaczyna nam się język obcy, jąkanie + język obcy =
ogromny stres, ale cóż nie przeskoczę tego. Język obcy będzie
się nam ciągnąć chyba przez aż 4 semestry. Za to nie mogę się
doczekać 4 semestru, odpadną nam wszystkie przedmioty typu fizyka
itp., a zostaną głównie przedmioty inżynierskie. Od 3 semestru
będę mieć basen, z czego się niezmiernie cieszę, kiedyś bym się
nie cieszyła, ale odkąd chodzę na basen regularnie(zwykle) co
tydzień, to będzie to dla mnie czystą przyjemnością.
Ja w wakacje mam zamiar popracować dwa miesiące, a później zrobić sobie kilka tygodni wakacji i w między czasie zrobić jakiś kurs, może barmański :) Jeszcze nie wiem ...
OdpowiedzUsuńCo do studiów to też nie wiem kiedy ten rok zleciał ... Wykładowcy chyba też się nad tym zastanawiają, bo większość niezrealizowana wszystkich tematów i dopiero teraz obrzucają nas zaliczeniami ... Ciężko się w tym połapać, ale ten rok muszę zaliczyć ... po prostu muszę!
Tobie też życzę powodzenia :)