wtorek, 2 czerwca 2015

W pociągu

Wpis pisany w niedziele, ale wrzucam dopiero dziś, bo jakoś zapomniałam o tym :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Siedzę właśnie w pociągu do Krakowa, nie mam internetu więc piszę to w wordzie.
Zaliczyłam laboratoria z fizyki także z tym mam już święty spokój z czego się niezmiernie cieszę. Nie mam teraz aż tak dużo do roboty, mam duże kolokwium w środę, dlatego głównie tego się uczę. Chociaż lekko irracjonalne jest to, że jeżeli muszę się czegoś nauczyć, to mam ochotę uczyć się wszystkiego innego ;p Ale systemy operacyjne, to akurat ciekawy przedmiot, więc nie ma tragedii.
Muszę poprawić jedno kolokwium z systemów, ale tak to, ze wszystkim jestem na bieżąco. Oprócz analizy, bo mamy profesora morderce (nie dosłownie, chyba...), ale jeszcze jest szansa uzyskać zaliczenie, bo ma być jeszcze jedno kolokwium na które chcę się porządnie przygotować. Nawet jak nie uzyskam z tego zaliczenia, to z analizy matematycznej mamy tak, że kto nie uzyska zaliczenia, może iść na drugi termin egzaminu.

Chcę sobie zrobić w niedługim czasie, listę rzeczy, które chce zrobić, których chce się nauczyć w wakacje.
Jako że w tym roku jadę znowu do rodziców do Anglii, to mam nadzieje sobie zarobić trochę, ale tam z pracą niestety różnie bywa. Na przyszły rok chce sobie poszukać stażu w jakiejś firmie, chce zdobyć w końcu jakieś doświadczenie. Jest jedna firma, która organizuje staże co roku, dlatego do niej na pewno będę pisać, ale będę też szukać innych. W tej firmie, jeżeli się przejdzie przez pierwszy etap rekrutacji, to trzeba pisać test kwalifikacyjny, dlatego chce się porządnie przygotować. Cieszę się, że jest to test, a nie rozmowa kwalifikacyjna, jak wiadomo w mówieniu nie jestem za dobra ;p
Trochę obawiam się ustnego egzaminu z matematyki dyskretnej, ale wiadomo stres stresem, ale zdać to trzeba i wiem, że dam radę chociaż będę się nieziemsko bać.
Okropnie szybko zleciał ten semestr, już jest czerwiec... Obawiam się właściwie tylko jednego egzaminu + tego ustnego. Muszę przyznać, że ten semestr był łatwiejszy niż poprzedni i bardzo przyjemnie i się studiowało (i dalej studiuje).
Od przyszłego semestru zaczyna nam się język obcy, jąkanie + język obcy = ogromny stres, ale cóż nie przeskoczę tego. Język obcy będzie się nam ciągnąć chyba przez aż 4 semestry. Za to nie mogę się doczekać 4 semestru, odpadną nam wszystkie przedmioty typu fizyka itp., a zostaną głównie przedmioty inżynierskie. Od 3 semestru będę mieć basen, z czego się niezmiernie cieszę, kiedyś bym się nie cieszyła, ale odkąd chodzę na basen regularnie(zwykle) co tydzień, to będzie to dla mnie czystą przyjemnością.

1 komentarz:

  1. Ja w wakacje mam zamiar popracować dwa miesiące, a później zrobić sobie kilka tygodni wakacji i w między czasie zrobić jakiś kurs, może barmański :) Jeszcze nie wiem ...
    Co do studiów to też nie wiem kiedy ten rok zleciał ... Wykładowcy chyba też się nad tym zastanawiają, bo większość niezrealizowana wszystkich tematów i dopiero teraz obrzucają nas zaliczeniami ... Ciężko się w tym połapać, ale ten rok muszę zaliczyć ... po prostu muszę!
    Tobie też życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń