Ta maska grzecznej, może nawet nudnej dziewczyny, którą noszę trochę przymuszenie trochę nie, może łatwo ulec zniszczeniu. Wystarczy spotkać osobę, która wyrwie mnie w inny świat. Czekam na nią.
Większość ludzi pomyślałaby "taka grzeczna dziewczyna i towarzystwo tak ją zmieniło", tak bardzo by się mylili. Nie jestem taka na prawdę, udaje taką, męczy mnie to, ale nie mam wyboru.
Obawiam się, że w momencie jak spotkam taką osobę przy której będę szczęśliwa i przy której będę wreszcie sobą, to nie będę w stanie zachować umiaru.
Raz miałam taką sytuacje, że dostałam odrobinę zainteresowania ze strony kogoś i mi odbiło, gdybym wtedy myślała trzeźwo, to może nie doprowadziłabym do takiej sytuacji jaka była potem.
Mam nadzieje, że jestem na tyle mądra i silna, że gdy odnajdę swoje szczęście, będę w stanie myśleć jasno i że nie porzucę innych rzeczy.
Życie bez mojego problemu z mową byłoby takie proste... 97% problemów jakie mam, to własnie ma takie podłoże. Dlatego sama nie potrafię siebie zrozumieć, czemu nie poświęcam na ćwiczenia i walkę z tym wystarczająco dużo czasu?
Co sprawia, że nie jesteś tak naprawdę sobą?
OdpowiedzUsuńKonieczność bycia taką jaką inni chcą żebym była. Każda próba wyrażenia swojego zdania najczęściej kończy się bezsensowną kłótnią, w której dla świętego spokoju ja muszę przepraszać.
UsuńAle przecież bycie sobą to najlepsze co może być. I to oczywiste, że każdy ma inne zdanie, ale nie powinno się z tego powodu do nikogo dostosowywać. Może to druga strona powinna iść na kompromis, chociaż czasem? ;)
UsuńNiestety u nich kompromis jest niemożliwy :) Tacy po prostu są, a mi szkoda nerwów na bezsensowne kłotnie.
Usuń